1. Stajemy z wyprostowanymi rękami, robimy przysiad (nie za głęboki) jednocześnie ciągnąc proste ręce jak najdalej za siebie. 2. Następnie wyskakujemy pionowo w górę (NIE do tyłu) jednocześnie jak najszybciej i jak najmocniej (!) robiąc wymach rękami (ciągle wyprostowanymi, dłonie na szerokości barków) w górę. W tym momencie nie chcemy się w ogóle obracać, chcemy wyskoczyć jak najwyżej w górę. Głowa powinna być prosto (ja odchylam do tyłu - błąd), ręce proste (ja mam krzywe ) pionowo do góry. No i lecimy prości jak deska, nie wykonując na razie żadnego obrotu. 3. W najwyższym punkcie lotu (należy odczekać ułamek sekundy, żeby nabrać wysokości) mocno podciągamy kolana pod brodę łapiąc się jednocześnie za nogi rękami. Można łapać od przodu pod kolanami tak jak ja, albo od tyłu za uda. Dzięki temu można dociągnąć rękami nogi do klatki i zrobić lepszą kulkę. Jak widzicie, gdybym sie nie zgrupował spadłbym prosto na plecy. Rotacji powinien nadać mi tylko wymach rękami (dlatego jest taki ważny), nogi i plecy mają mnie tylko wyrzucić w górę. Dzięki zgrupowaniu (kulce), zgodnie z zasadą zachowania momentu pędu, rotacja gwałtownie przyspiesza. Skutkiem tego jest szybkie i wysokie salto, a nie taki flak jak przy rotacji nadanej plecami i kiepskim zgrupowaniu. Dodatkowo prostując się w trakcie lotu można zmniejszyć lub zatrzymać rotację, co daje lepszą kontrolę przy saltach podwójnych, potrójnych itd Oś obrotu powinna być na wysokości barków, cały obrót wykonany w odpowiednim momencie powinien odbyć się na mniej więcej tej samej wysokości (w czasie gdy wektor prędkości pionowej naszego ciała zmienia zwrot ). Po obrocie prostujemy się, zatrzymując rotację, i lądujemy na lekko ugięte nogi, wyciągając ręce przed siebie dla lepszego zachowania równowagi. Lądowanie powinno być dokładnie w miejscu wyskoku, ja poleciałem do tyłu dlatego, że przy wyskoku odchyliłem głowę i wygiąłem się w plecach. Podsumowując, salto powinno składać się z: wyskoku w górę, szybkiego obrotu w najwyższym punkcie lotu, wyprostowaniu się i wylądowaniu na proste nogi w miejscu wybicia. No i to chyba było by na tyle.